Artur Filiks
2025-07-30 23:33:07
Gdy postanowiłem po raz pierwszy wymienić, po dwie pary kondensatorów w zwrotnicy na lepsze jakościowo i dedykowane do audio to przyznam, że zbytnio nie wierzyłem w znaczenie tej jakość oraz rzekomą lawinę zmian na dobre. Na forum audio, ktoś nawet ze mnie zadrwił w tym właśnie tonie. Oczywiście wiedziałem, że jakość kondensatora ogólnie ma duże znaczenie, ale nie zdawałem sobie sprawy, jak wielkie znaczenia ma ona dla audio. Przeglądałem - oglądałem na zdjęciach zwrotnice w kolumnach za milion dolarów i pierwsze, co rzucało się w oczy to fakt, że musi to być jakiś mistyczny odłam elektroniczny, ukierunkowany na jakość i rodzaj odtwarzania audio. Zakupiłem więc najtańsze, zwykłe po kilka sztuk. Całość grała o wiele lepiej, ale jednocześnie czułem obracając je w rękach, że muszą mieć i mają jednak znaczenie. Generalnie, miałem niczego w kolumnach nie zmieniać, bo nie mam na to czasu. Pomimo tego, wiedziony niezawodną intuicją, zakupiłem te lepsze a zacząłem od pierwszych dwóch par. W sumie sporo ich kupiłem w sensie tanich śmieci - w sensie z przeznaczeniem do audio. Wydałem na nie finalnie sporo ... tu 45 zł, tam 65 zł i kolejne, następne i tak oto uzbierała się niemała kwota, którą od razu mogłem wydać na coś dobrego. Nigdy nie wymieniałem kondensatorów i innych elementów w zwrotnicy. Gdyby to był jakiś ruter, toster, zasilacz itd. to w ogóle nie zawracałbym sobie tym głowy. Po pierwszej wymianie dwóch par na Jantzen-y po prostu "szczęka mi opadła". Kolumny przestały grać, jak zestaw za 1000 zł a zaczęły odtwarzać dźwięki, jak zestaw za kilka tysięcy. Zacząłem rozróżniać instrumenty w tle i wcale nie musiałem się na tym skupiać. Nikt, kto tego nie doświadczy organoleptycznie, nigdy nie będzie zdawał sobie sprawy z przepaści, jaka jest pomiędzy zwykłą elektroniką a tą dedykowaną dla audio. Jak najbardziej polecam te czerwone Jantzeny a była to, tylko pierwsza partia, którą wymieniłem. I tak od nitki do kłębka ... Czerwone Jantzen-y są wielkie i od razu po gabarytach widać, że ich potencjał elektryczny oraz wykonanie, jest na prawie super poziomie. Obracając je w rękach i porównując np. do białych, dobrych, tańszych Mundorfów - które też zakupiłem, jako te lepsze od najtańszych ... obracając je w rękach, widzimy jakościową przepaść i nabieramy świadomości różnic, pomiędzy potencjalnie płynącymi w nich elektronami - "prądem". Choć trudno w to uwierzyć, kondensatory foliowe, TAKŻE się STARZEJĄ, uszkadzają, degradują! Wielu ludziom wydaje się, że będą one grały trzysta lat bez uszczerbku na jakości sygnału prądowego. Niestety tak nie jest. Oczytałem się niejednokrotnie do zmęczenia oczu o mitach n.t. kondensatorów foliowych. Moim zdaniem, dziesięć do dwudziestu lat to tzw. max i powinny zostać wymienione. Wystarczy uświadomić sobie, choćby aspekt utleniania tworzyw, polimerów. Tracą one swoje właściwości, już po kilku latach a po pięciu, dziesięciu ... niejednokrotnie łamią się w rękach. Rozpad i entropia jest faktem! Potrzebowałem kolumn ideologicznych, obronno desantowych, odstraszających ... na swoim kanale Funtech, pokażę jak wyszło. this Artur Filiks poleca.